Świątek, Kaczmarek, wspinaczki, siatkarze. Kto jeszcze? Worka medali na igrzyskach chyba nie będzie
Tuż na starcie paryskich igrzysk wszystko jest możliwe. Można liczyć na spełnienie oczekiwań, pozytywne niespodzianki, czyli krótko mówiąc – worek medali dla polskiej reprezentacji. Z czasem plany trzeba będzie raczej urealniać.
Szans na podium naliczono 30. Tę liczbę trzeba by pewnie podzielić przez dwa, żeby uzyskać prognozę zbliżoną do rzeczywistości. Covidowe igrzyska w Tokio trzy lata temu zakończyliśmy z 14 krążkami, przede wszystkim dzięki fantastycznej postawie lekkoatletów (dziewięć razy na podium). Dziś ta dyscyplina, zwana królową sportu, jest w naszym kraju znacznie uboższa w medalowe możliwości. Choć ma swoje wielkie gwiazdy. Nie traćmy nadziei.
Na pewno optymizmu nie brakuje prezesowi Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosławowi Piesiewiczowi, któremu się wydaje, że wszystko, co dobre w naszym sporcie, zaczęło się od jego wyboru.
Złota Iga Świątek?
Gdy pomyślimy o złotym kolorze, natychmiast przychodzi do głowy Iga Świątek. Co prawda podczas Wimbledonu nie poszło jej wybitnie, ale przecież kilka tygodni wcześniej w Paryżu kolejny raz nie miała sobie równych. Nic prostszego, niż powtórzyć wynik na tych samych kortach Rolanda Garrosa? Nieprawda. To, że liderka rankingu świetnie czuje się na ziemnej nawierzchni, nie jest jeszcze równoznaczne z mistrzostwem olimpijskim. Dlatego nie jestem tak odważny jak niektórzy tenisowi fachowcy, którzy uważają ją za stuprocentową faworytkę. Faworytka – tak, ale procentów trochę trzeba odjąć.