Serafin potrafi w tę grę. Przyszły polski komisarz wypadł bardzo dobrze przed europosłami
Piotr Serafin, kandydat na komisarza ds. budżetu, był w czwartek przesłuchiwany przez europarlamentarną komisję budżetową oraz komisję ds. kontroli budżetowej. Po trzygodzinnym odpytywaniu pozytywną rekomendację dali mu przedstawiciele frakcji obejmujących grubo ponad dwie trzecie członków tych komisji, czyli ponad próg, którego osiągnięcie jest warunkiem zakończenia procedury bez dodatkowych pytań pisemnych. Serafina poparł także klub konserwatystów, do którego należy PiS. Natomiast przeciw Polakowi opowiedziała się frakcja Patriotów dla Europy, do której należą m.in. europosłowie z partii Viktora Orbána. Serafin będzie z urzędu odpowiadać za procedurę „pieniądze za praworządność”, która zamroziła Węgrom ponad 6 mln euro funduszy spójności.
Czytaj też: Unia nie będzie rządzić światem, ale nic lepszego nie ma. Musi się zmieniać, żeby trwać
Serafin umie grać w Europie
„Powinniśmy dążyć do stworzenia nowego budżetu UE, który będzie symbolem jedności, a nie podziałów. To powinien być mocny sygnał, że Europa bierze większą odpowiedzialność za swoją przyszłość” – zadeklarował Serafin na początku wysłuchania. Wypadł bardzo dobrze, ale to w tym wypadku oznacza, że jednocześnie mało atrakcyjnie, bo dzięki świetnej znajomości materii nadzwyczaj zręcznie uchylał się od odpowiedzi m.in. na pytania o konkrety reform i kwoty w budżecie na lata 2028–34.