Sekslalki w sieci, czyli jak dbać o dobro dzieci i unikać moralnej paniki
Podczas konferencji w Sejmie w środę 4 grudnia państwowa komisja ds. przeciwdziałania wykorzystywaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15 (w skrócie zwana państwową komisją ds. pedofilii) zwróciła uwagę, że na „największym portalu sprzedaży elektronicznej w Polsce zakupić można produkty o charakterze pedofilskim i spełniające wszelkie kryteria twardej pornografii – realistyczne lalki imitujące nastolatki w wieku przedpokwitaniowym”. W opinii komisji doszło do złamania przepisów karnych – takie lalki stanowić mają formę tzw. twardej pornografii. Przewodnicząca sejmowej komisji ds. dzieci i młodzieży Monika Rosa zapowiedziała zgłoszenie sprawy do prokuratury oraz resortów sprawiedliwości i cyfryzacji, a także do UOKiK.
Co złego jest w takiej lalce, pytają w komentarzach internauci, przecież żadnemu prawdziwemu dziecku – w przeciwieństwie do materiałów utrwalających wizerunek – nie dzieje się krzywda. Justyna Kotowska, zastępczyni przewodniczącej państwowej komisji ds. pedofilii, ostrzegła, że używanie sekslalek przez osoby z zaburzeniami pedofilskimi często stanowi etap prowadzący do bezpośredniego kontaktu z dziećmi. Podkreśliła, że takie produkty sprzyjają społecznej tolerancji wobec dewiacyjnych zachowań i oswajaniu z tematyką seksualnego wykorzystania dzieci. Jak dodała, umieszczanie takich lalek w kategorii „zdrowie” normalizuje zjawisko i zachęca osoby odczuwające niewłaściwy popęd do działań.
Czytaj też: