Obudziliśmy się w nowej rzeczywistości politycznej na Bliskim Wschodzie. Jeszcze wczoraj byliśmy na etapie oczekiwania na odpowiedź Izraela na sobotni atak na boisko szkolne na Wzgórzach Golan (zginęło 12 dzieci i nastolatków). I uderzył – na Fuada Szukra na południowych obrzeżach Bejrutu, człowieka numer dwa w Hezbollahu. Ale Szukr przeżył zamach dronowy i okazuje się, że to, co stało się wczoraj, było może tylko przygrywką czy – jak kto woli – zasłoną dymną dla dzisiejszego ataku w Teheranie.
Hamas potwierdził, że Ismail Hanije zginął ok. 2 w nocy. Nie żyje też jego ochroniarz. Hanije przyjechał do Teheranu na inaugurację prezydenta Masuda Pezeszkiana. Hamas w oświadczeniu podkreślił, że został zabity w „zdradzieckim syjonistycznym nalocie”.
Kim był Ismail Hanije
Ismail Hanije był człowiekiem numer jeden w Hamasie, przywódcą jego skrzydła politycznego. Uważany za pragmatyka, pełnił funkcję negocjatora w rozmowach o zawieszeniu broni podczas wojny Izrael–Gaza. Współpracował z Iranem, głównym sojusznikiem Hamasu, miał świetne kontakty z Turcją i Rosją, utrzymywał dobre stosunki z innymi frakcjami palestyńskimi.
Urodził się w 1962 r. w rodzinie uchodźców z Aszkelonu w Gazie, tu kończył studia z literatury arabskiej. Tu też został zatrzymany i osadzony przez Izrael na trzy lata w więzieniu za udział w pierwszej intifadzie.