Abu Muhammad al-Dżaulani. Terrorysta, dzihadysta, polityk? Kim tak naprawdę jest nowy przywódca Syrii
„To zwycięstwo, moi bracia, jest historyczne dla regionu” – powiedział w meczecie Umajjadów w Damaszku w dniu obalenia reżimu Baszara Asada. Jak dodał, wygrał „cały naród islamski”, a „Syria uległa oczyszczeniu”, bo pod rządami Asada stała się miejscem „irańskich ambicji, w którym szerzyło się sekciarstwo”. Gdy opuszczał meczet, tłumy wiwatowały na jego cześć, skandując „Allahu akbar” (Bóg jest największy).
Od tego dnia w oficjalnych dokumentach al-Dżaulani posługuje się własnym nazwiskiem – Ahmed al-Szaraa. W ten symboliczny sposób umarł bojownik, a narodził się polityk.
Al-Dżaulani: wielki znak zapytania
Dla Syryjczyków stał się wybawcą, co potwierdziły wymowne sceny uwalniania osadzonych z osławionego więzienia w Sajdnaja pod Damaszkiem. Niektórym przypomniały się jednak zdarzenia sprzed dekady, gdy w meczecie w Mosulu wystąpił przywódca Państwa Islamskiego Abu Bakr al-Baghdadi, ogłosił się kalifem Ibrahimem, a w kolejnych tygodniach ulice spłynęły krwią. Kierowana przez niego organizacja wprowadziła surowe rządy oparte na szariacie – z publicznymi egzekucjami włącznie. – Zastanawiam się, czy al-Dżaulani to po prostu al-Baghdadi, tyle że z lepszą fryzurą, czy też naprawdę zerwał z przeszłością – komentuje Mustafa z Aleppo.
Eksperci podzielają te wątpliwości. – Przeszedł długą drogę od zaangażowanego w walce członka Al-Kaidy do polityka próbującego stosować zasady ekskluzywności i odpowiedzialności.