Dlaczego Elon Musk kłamie o swoich dzieciach i co ma z tym wspólnego Ordo Iuris
W Ankh-Morpork, mieście z powieściowego cyklu „Świat Dysku” Terry’ego Pratchetta, panował ustrój demokratyczny. Ukazany, jak wszystko inne, w krzywym zwierciadle satyry – chociaż „jeden człowiek miał jeden głos”, to tym człowiekiem był tyran piastujący stanowisko Patrycjusza. W naszym popadającym w coraz większe absurdy świecie (może powinniśmy mówić o powolnym procesie spłaszczania Ziemi?) też mamy takich ludzi, których głosy znaczą więcej i są bardziej słyszalne. Jednym z nich jest Elon Musk, o którego rozmaitych przygodach nieraz pisałem na łamach serwisu „Polityki”.
Musk superstar
Słowo „przygoda” wydaje mi się właściwe, bo patrząc na to wszystko, można odnieść wrażenie, że to serial telewizyjny. Trochę „Czarne lustro”, trochę „Dolina Krzemowa”, a przede wszystkim – „The Boys”. Ten ostatni jest próbą odsłonięcia prawdy o amerykańskim micie superbohaterskim, pod którym skrywa się tak naprawdę systemowa przemoc, kapitalistyczna maszyneria – i egotyzm nadludzi. Fanów Elona Muska należy właściwie nazywać „wyznawcami”, zupełnie jak serialowy Homelander czy były prezydent Trump stał się bowiem obiektem kultu jednostki. Użytkownicy platformy X składają mu w komentarzach hołdy i wierzą