Kryzys polityczny, wywołany wprowadzeniem 3 grudnia stanu wojennego, odbija się na gospodarce. Giełda spadła o 10 proc. Won, czyli miejscowa waluta, znacząco stracił na wartości, jest najsłabszy od 15 lat. Wzrost był ostatnio niemrawy i nie widać, by miał się odbić wobec skrajnej polaryzacji partyjnej i w zamieszaniu paraliżującym parlament, władzę wykonawczą i sąd konstytucyjny.
Pojawiają się poważne pytania o przyszłość eksportu, dotychczasowej lokomotywy i źródła dobrobytu, wypracowanego w bezprecedensowym tempie przez raptem dwa pokolenia. A biznes potrzebuje wsparcia państwa, choćby w negocjacjach z nowym rządem USA. Przyszły prezydent Donald Trump zapowiada rewizję porozumień handlowych, nowe cła i inne obciążenia mające za zadanie chronić amerykańskich producentów i inwestorów. Dla Korei Południowej to bardzo niepomyślne wiadomości.
Yoon Suk-yeol zagrał va banque
W tych okolicznościach partnerem dla Trumpa powinien być Yoon Suk-yeol, ale – przynajmniej przez kilka najbliższych miesięcy – nie będzie. Nie wykonuje obowiązków, nie wolno mu opuszczać kraju, jest objęty śledztwem prokuratury. Parlament odwołał go z urzędu i przestanie być prezydentem, jeśli decyzję Zgromadzenia Narodowego zatwierdzi Sąd Konstytucyjny.
Yoon może i liczy na polityczne zmartwychwstanie, ale na razie jest skompromitowanym bankrutem. Stan wojenny utrzymał się kilka godzin. Prezydent zagrał va banque, by przełamać impas w rządzeniu.