Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Justin Trudeau zapowiada rezygnację. Kanada u progu politycznej burzy

Justin Trudeau Justin Trudeau Justin Trudeau / mat. pr.
Schyłek szefa rządu Kanady wieszczono od miesięcy. Jego notowania spadają od dawna i niemal na pewno przegra tegoroczne wybory z Partią Konserwatywną. Właśnie zapowiedział, że ustąpi z roli premiera i szefa partii.

Decyzję o oddaniu kontroli nad Partią Liberalną zapowiadano od kilkunastu dni. Sondaże nie pozostawiają specjalnego pola do interpretacji. Rządzący Kanadą od listopada 2015 r. Justin Trudeau, spadkobierca politycznej dynastii, swego czasu uznawany za największą nadzieję światowego liberalizmu, jest we własnym kraju szalenie niepopularny. Według danych pracowni Ipsos z początku stycznia 2025 r. zaledwie 33 proc. Kanadyjczyków dobrze ocenia jego pracę, podczas gdy dwie trzecie wyraziło się na jego temat krytycznie. Partię Liberalną popiera zaledwie 27 proc. wyborców – przy poparciu dla Partii Konserwatywnej wynoszącym między 41 a 43 proc.

W dodatku premier nie radził sobie z rebelią we własnej partii. Jak wyliczył Reuters, w drugim półroczu 2024 ponad 20 parlamentarzystów z Partii Liberalnej publicznie wezwało go do ustąpienia ze stanowiska przynajmniej raz.

6 stycznia Trudeau poinformował w wystąpieniu dla mediów, że zrezygnuje zarówno z funkcji szefa Partii Liberalnej, jak i z kierowania rządem federalnym, gdy w partii zostanie wyłoniony jego następca. Stanie się to najwcześniej za kilka tygodni, bo zgodnie ze słowami Trudeau w wyborach mają wziąć udział wszyscy zarejestrowani członkowie w kraju, co zapowiada długą kampanię i mozolny proces.

Czytaj też: Dlaczego Kanadyjczycy nie kochają Justina Trudeau jak kiedyś

Kanada boi się Trumpa

Kluczowy dla politycznej przyszłości Trudeau okazał się grudzień. Rezygnacja Chrystii Freeland, minister finansów i wiceszefowej jego rządu, została przyjęta przez ekspertów i opinię publiczną jako dowód, że gabinet chwieje się w posadach.

Reklama