Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Dzień niepodległości Ukrainy nadal w cieniu wojny. Polska w tej grze jest po właściwej stronie

Prezydenci Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski. Kijów, 24 sierpnia 2024 r. Prezydenci Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski. Kijów, 24 sierpnia 2024 r. Grzegorz Jakubowski / Kancelaria Prezydenta RP
Andrzej Duda odwiedził Kijów w 33. rocznicę ogłoszenia przez Ukrainę niepodległości. Choć nie kryje, że należy do obozu politycznego prezesa Kaczyńskiego, w tej sprawie realizuje proukraińską linię obozu Donalda Tuska.

Nie jesteście sami – powiedział w sobotę w Kijowie prezydent Andrzej Duda podczas obchodów Dnia Niepodległości Ukrainy. W przemówienie wplótł kilka zdań po ukraińsku; przypomniał, że Polska jako pierwszy kraj na świecie uznała niepodległość swego sąsiada.

Dzień wcześniej Kijów gościł premiera Indii Narendrę Modiego, który w czwartek był w Warszawie. Wizyta w Polsce została zauważona w światowych mediach, ale więcej pisały o wizycie w Kijowie, pierwszej od nawiązania stosunków dyplomatycznych między Indiami i Ukrainą ponad 30 lat temu.

Duda na jednej linii z Tuskiem

Prezydent Polski odwiedził Kijów właśnie z okazji 33. rocznicy ogłoszenia przez Ukrainę niepodległości. To jego piąta wizyta tutaj, odwiedził Ukrainę cztery razy już w trakcie agresji Rosji. Za każdym razem na znak solidarności z napadniętą Ukrainą. Choć nie kryje, że należy do obozu politycznego prezesa Kaczyńskiego, w sprawie ukraińskiej realizuje ze swej strony proukraińską linię obozu premiera Donalda Tuska. Ta linia ma poparcie zdecydowanej większości obecnego polskiego parlamentu, z wyjątkiem nacjonalistycznej skrajnej prawicy.

W ramach tej linii zarówno Duda, jak i Tusk wspierają dyplomatycznie i materialnie Ukrainę. To chyba jedyne pole, na którym kohabitacja funkcjonuje należycie. Obaj popierają starania Kijowa o dołączenie do NATO i Unii Europejskiej, czyli prozachodni kurs ekipy Zełenskiego. Tym samym odróżniają się od tych państw członkowskich w obu organizacjach, dla których Ukraina nie jest priorytetem ich polityki zagranicznej.

Reklama