Dzień niepodległości Ukrainy nadal w cieniu wojny. Polska w tej grze jest po właściwej stronie
Nie jesteście sami – powiedział w sobotę w Kijowie prezydent Andrzej Duda podczas obchodów Dnia Niepodległości Ukrainy. W przemówienie wplótł kilka zdań po ukraińsku; przypomniał, że Polska jako pierwszy kraj na świecie uznała niepodległość swego sąsiada.
Dzień wcześniej Kijów gościł premiera Indii Narendrę Modiego, który w czwartek był w Warszawie. Wizyta w Polsce została zauważona w światowych mediach, ale więcej pisały o wizycie w Kijowie, pierwszej od nawiązania stosunków dyplomatycznych między Indiami i Ukrainą ponad 30 lat temu.
Duda na jednej linii z Tuskiem
Prezydent Polski odwiedził Kijów właśnie z okazji 33. rocznicy ogłoszenia przez Ukrainę niepodległości. To jego piąta wizyta tutaj, odwiedził Ukrainę cztery razy już w trakcie agresji Rosji. Za każdym razem na znak solidarności z napadniętą Ukrainą. Choć nie kryje, że należy do obozu politycznego prezesa Kaczyńskiego, w sprawie ukraińskiej realizuje ze swej strony proukraińską linię obozu premiera Donalda Tuska. Ta linia ma poparcie zdecydowanej większości obecnego polskiego parlamentu, z wyjątkiem nacjonalistycznej skrajnej prawicy.
W ramach tej linii zarówno Duda, jak i Tusk wspierają dyplomatycznie i materialnie Ukrainę. To chyba jedyne pole, na którym kohabitacja funkcjonuje należycie. Obaj popierają starania Kijowa o dołączenie do NATO i Unii Europejskiej, czyli prozachodni kurs ekipy Zełenskiego. Tym samym odróżniają się od tych państw członkowskich w obu organizacjach, dla których Ukraina nie jest priorytetem ich polityki zagranicznej. Przykładem mogą być Węgry Orbána, a także Słowacja czy Bułgaria. A w USA obóz Trumpa. Wojna rosyjsko-ukraińska trwa już 30 miesięcy. Zaskakujący i udany wypad ukraińskich wojsk na terytorium Rosji wzbudził ponownie zainteresowanie tematem w skali międzynarodowej.
Czytaj też: Wiele frontów wojny. Jak wygrać z Rosją?
Między Polską a Indiami
Generalny kurs wschodniej polityki polskiej – za niepodległością Ukrainy i innych państw byłego bloku sowieckiego przeciwko rosyjskiemu neokolonializmowi, który wciąż traktuje je jako swoją strefę wpływów – napotyka na różne przeszkody w kraju i na scenie europejskiej. Były pisowski wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński zarzucił Ukrainie brak dostatecznej wdzięczności wobec Polski. Skrajna prawica powtarza kremlowski przekaz o ekipie Zełenskiego jako faszystach. Wykorzystuje rzeź wołyńską do ataków. Podłączała się do żądań zablokowania importu produktów rolniczych z Ukrainy.
Wizyta Modiego w Kijowie powszechnie odebrana była jako próba złagodzenia negatywnych skutków jego lipcowej wizyty w Moskwie, gdzie ściskał się z Putinem. Negatywne skutki wywołało wrażenie, że Indie pod jego przywództwem lawirują między Zachodem i tzw. Globalnym Południem w międzynarodowej rywalizacji o wpływy polityczne i gospodarcze.
Polska ma w tej rywalizacji miejsce pośledniejsze, ale jakoś w niej uczestniczy. Jej znaczenie wzrosło, gdy wybuchł konflikt zbrojny Rosji z Ukrainą. Modi napaści nie potępił ani nie poparł. Wartość wymiany handlowej Indii z Rosją szacuje się na 65 mld dol., z Ukrainą na nieco ponad 3 mld. Polityka Indii realizuje założenie „strategicznej autonomii” tego państwa, polityka Polski wynika ze „strategicznego partnerstwa” z Zachodem.
Ukraina w centrum gry
Prezydent Duda dotychczas do Indii się nie wybrał, za to odwiedzał Chiny, uważane za największego konkurenta Zachodu. Premier Tusk zapowiedział nawiązanie „strategicznego partnerstwa” polsko-indyjskiego, ale nie podał konkretów. Na podobne partnerstwo z Indiami pisze się Ukraina. W obu przypadkach, Polski i Ukrainy, chodzi o zwiększenie wymiany handlowej. Zachodowi zależy na tym, by Indie zanadto nie zbliżyły się do Chin i ze swej strony powstrzymywały gospodarczą, polityczną i militarną ekspansję Pekinu, uważaną dziś za największe wyzwanie dla Zachodu.
Nie wiemy, jak zakończy się krwawy konflikt w napadniętej Ukrainie. Na razie nie sprawdzają się kasandryczne przepowiednie o jej nadchodzącym upadku. Ukraina pozostaje w centrum międzynarodowej gry dyplomatycznej, politycznej i militarnej Zachodu z Rosją i jej sprzymierzeńcami. Polska w tej grze jest po właściwej stronie.