Ogon, który macha psem: Elon Musk teraz miesza się w brytyjską politykę. Na co liczy?
Ten polityczny serial ma dynamikę tak dużą, że trudno nadążyć za zmianami w głównych wątkach. Tłem dla romansu Elona Muska z brytyjską skrajną prawicą jest, jak często w jego przypadku, wpis na X. Kilka miesięcy temu założyciel Tesli i SpaceX udostępnił post z linkiem do petycji w sprawie usunięcia z urzędu premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera. Autorzy pisma wypominali mu demagogię i niespełnienie obietnic w pierwszych stu dniach rządów.
Dokument był głęboko zakopany w odmętach sieci – aż zauważył go Musk i nadał sprawie gigantycznego przyspieszenia. Po jego interwencji wnioskodawcy zebrali 2 mln podpisów i choć tego typu inicjatywy bywają bezprzedmiotowe i nie niosą realnych konsekwencji, na poziomie narracyjnym widmo ingerencji amerykańskiego miliardera w brytyjską politykę stało się jak najbardziej realne.
Czytaj też: Jeremy Clarkson. Czy król farmerów zostanie brytyjskim Trumpem?
Farage się odradza
W kolejnych tygodniach plany Muska zaczęły się konkretyzować. W mniej lub bardziej konkretny sposób sugerował, że chętnie wpłaci sporą sumę na rzecz Reform UK. To nowy-stary gracz na brytyjskiej scenie, kolejne wcielenie Brexit Party i któraś z kolei platforma wyborcza dla niezatapialnego Nigela Farage’a. Potwierdza się teza Alastaira Campbella, rzecznika rządu Tony’ego Blaira: najbardziej niedocenianą umiejętnością w polityce jest talent do podnoszenia się po spektakularnych porażkach.