Rosja po cichu wycofuje się z Syrii. Utrata tamtejszych baz będzie bardzo dotkliwa
Baszar Asad wraz z rodziną odnalazł się w Moskwie. Decyzję o udzieleniu mu azylu podjął osobiście Władimir Putin – powiedział dziś na konferencji prasowej jego rzecznik Dmitrij Pieskow. Dodał też, że Kreml nie ma obowiązku składać oficjalnego oświadczenia w tej sprawie. O tym, że syryjski dyktator zdecydował się zrezygnować ze stanowiska prezydenta i opuścić kraj, oznajmił wczoraj rosyjski MSZ. „W wyniku negocjacji pomiędzy Asadem a szeregiem uczestników konfliktu zbrojnego na terytorium Syryjskiej Republiki Arabskiej podjął on decyzję o rezygnacji ze stanowiska prezydenta i opuścił kraj. Wydał też polecenie pokojowego przekazania władzy. Rosja nie brała udziału w negocjacjach” – czytamy w komunikacie rosyjskiego resortu dyplomacji.
Co z rosyjskimi bazami w Syrii?
W nowej sytuacji priorytetem dla Kremla są bazy wojskowe w Syrii oraz gwarancje dla inwestycji gospodarczych. Już wczoraj Pieskow potwierdził, że Rosja pracuje nad zapewnieniem bezpieczeństwa rosyjskim bazom, nawiązuje kontakty z rebeliantami, a samo wojsko podejmuje niezbędne środki ostrożności. 8 grudnia jednostki zbrojnej opozycji wkroczyły do miasta Tartus oraz Dżebla w pobliżu bazy lotniczej w Chmejmim. Pozostający na swoim stanowisku premier Mohammed Ghazi al-Dżalali poinformował tego samego dnia, że kwestię obecności militarnej Rosji w kraju rozstrzygnie nowy rząd w Damaszku.
Sytuacja nie jest pewna, więc rosyjskie bazy wojskowe w Syrii zostały postawione w stan najwyższej gotowości.