Bliski Wschód czeka na ruch Trumpa. Czy jego „magiczny dotyk” odmieni Izrael i Palestynę?
– Musimy bardzo podziękować Donaldowi Trumpowi. Można powiedzieć, że był to „magiczny dotyk”, bo nie wiem dokładnie, co zrobił, ale zadziałało – w ten sposób Avichai Brodutch komentował zawarcie porozumienia z Hamasem, które ma doprowadzić do uwolnienia zakładników. Rodzina Brodutcha, żona i troje dzieci, porwana 7 października z kibucu Kfar Aza, wróciła do domu w czasie pierwszej wymiany zakładników pod koniec listopada 2023 r. W ostatnią niedzielę uwolniono trzy młode kobiety, z których dwie również porwano z Kfar Aza. Dla wielu Izraelczyków „magiczny dotyk” Trumpa zdziałał zdecydowanie więcej niż wielomiesięczne wysiłki administracji Joe Bidena.
Hamas wciąż niepokonany
Mimo że zawarte w połowie stycznia tego roku w Dausze porozumienie z Hamasem łudząco przypomina założenia tzw. planu Bidena i zostało ostatecznie osiągnięte na kilka dni przed końcem jego urzędowania, dla wielu to przede wszystkim zasługa Trumpa. To w końcu jego wysłannik Steve Witkoff kilka dni wcześniej przyleciał na Bliski Wschód i zmusił Beniamina Netanjahu, by ten spotkał się z nim mimo szabatu. Prawdopodobnie wtedy izraelski premier usłyszał na tyle stanowcze ultimatum, że zignorował swoich rządowych koalicjantów i w końcu zaakceptował umowę. Zapłacił za to polityczną cenę – minister bezpieczeństwa narodowego Itamar Ben-Gwir w proteście przeciwko układaniu się z Hamasem podał się do dymisji i pozbawił rząd