Impeachment to oskarżenie prezydenta przez Kongres o przestępstwa, które zdaniem legislatury uzasadniają usunięcie go z urzędu. Jego zasady określono w uchwalonej pod koniec XVIII w. konstytucji USA. Przewidują, że Kongres powinien zainicjować taką procedurę, jeżeli prezydent dopuści się „zdrady stanu, łapówkarstwa lub innych poważnych zbrodni i wykroczeń”.
Według demokratów Donald Trump wywierał presję na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Chciał, by wznowił on śledztwo przeciw Joemu Bidenowi – jego prawdopodobnemu rywalowi w przyszłorocznych wyborach – oraz jego synowi Hunterowi, który przez kilka lat zasiadał w zarządzie ukraińskiej firmy gazowej Burisma, oskarżanej o korupcję. Trump dał do zrozumienia, że oczekuje przysługi w zamian za pomoc USA dla Ukrainy, zablokowaną wcześniej przez Biały Dom.
Inicjatywa należy do Izby Reprezentantów. Jej komisje mogą najpierw rozpocząć śledztwo w tej sprawie, a następnie sformułować konkretne zarzuty. Jeśli przegłosuje je komisja wymiaru sprawiedliwości, a potem cała Izba, stają się swego rodzaju „aktem oskarżenia”. Potem sprawę przejmuje Senat, który rozstrzyga o winie. Zdjęcie z urzędu wymaga superwiększości 67 ze 100 senatorów. Od „wyroku” nie ma odwołania.
W historii USA przed rządami Trumpa procedurę impeachmentu wszczęto tylko przeciw trzem prezydentom. Andrew Johnson w 1868 r. usłyszał 11 zarzutów, ale impeachment nie zyskał większości w Senacie.
W 1973 r. Richard Nixon został oskarżony o nadużycie władzy poprzez użycie nielegalnych metod do walki z oponentami i utrudnianie pracy wymiaru sprawiedliwości. Prezydent sam podał się do dymisji, ale najprawdopodobniej Senat i tak usunąłby go z urzędu.
W 1998 r. procedurę zainicjowano przeciw Billowi Clintonowi. Zarzuty były dwa: obstrukcja wymiaru sprawiedliwości i kłamstwo w zeznaniach pod przysięgą na temat romansu z Moniką Lewinsky. Oskarżenie zostało uchwalone przez republikańską większość w Izbie Reprezentantów, ale Senat nie usunął prezydenta ze stanowiska.
Podczas groteskowego ataku zwolenników Trumpa na Kapitol cały glob mógł zobaczyć, jak świat białych mężczyzn, którzy stracili swoją dominującą pozycję, odchodzi do historii.
O ile Unia Europejska może przymusić zagraniczne – głównie amerykańskie – platformy społecznościowe do poddania się jej prawu, o tyle Polska takich możliwości nie ma.
Ameryka dała świadectwo. Trudno o bardziej wyrazisty finał prezydentury Trumpa i groźną zapowiedź tego, co po niej.
Donald Trump został oskarżony o podżeganie do rebelii. Stał się tym samym pierwszym prezydentem USA, wobec którego dwukrotnie uruchomiono procedurę impeachmentu.
Tydzień przed inauguracją Joego Bidena jako prezydenta nad USA zbierają się chmury politycznej burzy, która może poprowadzić kraj na krawędź wojny domowej.
Ogłoszenie impeachmentu tuż przed zakończeniem rządów prezydenta jest bez precedensu i może dziwić: po co pozbawiać władzy kogoś, kto i tak musi ją oddać?
Szefowa Izby Reprezentantów rozmawia z szefem sztabów o pozbawieniu prezydenta dostępu do atomowych kodów na wypadek jego „niestabilności emocjonalnej”, która grozi wojną. To kolejne bezprecedensowe zdarzenie na finiszu kadencji Donalda Trumpa.
Komentatorzy o „zamach stanu” w Waszyngtonie obwiniają fake newsy i mass media. Ale nawet najgłupsza „wiadomość” musi paść na podatny grunt. Tworzą go nierówności.
Po wydarzeniach na Kapitolu Joe Biden podkreślił z całą mocą, że Donald Trump przypuścił frontalny atak na instytucje demokratyczne. Co na to nasz przywódca?
Platformy mediów społecznościowych przestały kochać Donalda Trumpa – o kilka lat za późno. Cierpliwość skończyła się dopiero w czasie szturmu jego zwolenników na Kapitol.
Politycy w Kongresie, w tym nawet jeden republikanin, sondują gotowość ekipy Trumpa do poparcia impeachmentu na podstawie 25. poprawki. Demokraci wydzwaniają do Pence′a.
Po bezprecedensowym szturmie zwolenników Donalda Trumpa na Kapitol w Waszyngtonie trwa burzliwa dyskusja o przyczynach kryzysu i o tym, jak zapobiec takim zajściom w przyszłości.
Komentarz TVP Info na temat zamieszek w USA pokazuje, że ci, którzy dzisiaj sprawują w Polsce władzę, ulepieni są z tej samej gliny co cyniczni republikanie w USA, żerujący na patologii nazwiskiem Trump.
Andrzej Duda nie ma przecież nic do powiedzenia. Znacznie łatwiej oceniać skoki narciarskie niż wyskoki naszego prezydenta.
Zachodni przywódcy wzywają USA do pokojowego przekazania władzy. I wbrew zwykłym regułom dyplomatycznym obciążają winą Donalda Trumpa.
Za tragifarsę, która wczoraj zdarzyła się w Waszyngtonie, winę ponosi Partia Republikańska. Jej prominentni politycy przez cztery lata cynicznie popierali niepoczytalnego Trumpa.
Czy szok, jaki wywołał szturm tłumu na Kapitol, nazywany już kolejnym w historii USA „dniem niesławy” po Pearl Harbor, okaże się wstrząsem prowadzącym przynajmniej niektórych sojuszników Donalda Trumpa do opamiętania?
Po środowych zamieszkach i wtargnięciu demonstrantów do budynku Kongresu, amerykański parlament wznowił obrady i zaakceptował wybór Joe Bidena na prezydenta. Donald Trump oświadczył, że 20 stycznia odda władzę, choć nie zgadza się z wynikiem wyborów.
Wynik w Georgii to kolosalny sukces Bidena i demokratów. Zawdzięczają go w dużej mierze Trumpowi, któremu bardziej zależało na reelekcji niż na interesach swojej partii i kraju.
Niczym dyktator pokroju Putina Trump nalegał, by stanowi urzędnicy „znaleźli tylko 11 780 głosów” – czyli tyle, ile zabrakło mu w Georgii do pokonania Joego Bidena.
Niedawne ułaskawienia zbrodniarzy wojennych z Iraku nie powinny zaskakiwać. Trump przez całą kadencję robił, co mógł, by zapewnić bezkarność przestępcom w mundurach.
Już 5 stycznia okaże się, która partia zdobędzie większość w amerykańskim Senacie. Od tego w dużej mierze zależą losy rozpoczynającej się chwilę później prezydentury Joego Bidena.
Joe Biden zaatakował Donalda Trumpa za utrudnianie mu przygotowań do przejęcia władzy i zapowiedział zmianę kursu polityki zagranicznej, kiedy przejmie rządy w Białym Domu.
Żaden prezydent, w każdym razie w ostatnim stuleciu, nie okazał takiej pobłażliwości jak Donald Trump wobec tylu osób ewidentnie na to niezasługujących.
Mimo desperackich prób unieważnienia wyniku wyborów wiadomo już, że 20 stycznia Trump musi wyprowadzić się z Białego Domu. Czym się zajmie, gdy ustąpi z urzędu?
Chociaż są kraje, w których statystyki zachorowań i zgonów na covid są jeszcze gorsze niż w USA, to skala pandemii w Ameryce na pewno nie przynosi jej chluby.
Republikańscy przedstawiciele lokalnych władz postąpili według reguł prawa, ignorując naciski trumpistów. Zasługują na brawa wszystkich, którym nieobojętna jest kondycja Ameryki.
Spóźnione gratulacje Andrzeja Dudy dla Joego Bidena ujawniają zarówno sympatie polityczne polskiego prezydenta, jak i kiepskie rozeznanie jego ekipy w prawie USA.
Kiedy Donald Trump nie zaprzestaje groteskowych prób odwrócenia wyniku wyborów, jego żona pakuje walizki, przygotowując się do przeprowadzki.
Trump dyskutował ponoć z doradcami, czy prewencyjnie nie ułaskawić członków swej najbliższej rodziny, zatrudnionych w administracji albo nieformalnie uwikłanych w jego kampanie.
Media obiegły zdjęcia ostrzelanego czarnego SUV-a. Pasażerem był Mohsen Fakhrizadeh, fizyk jądrowy, tajemniczy i legendarny. Teraz zasilił szeregi męczenników reżimu.
Odchodzący z urzędu prezydenci zwykle zachowywali się powściągliwie i nie podejmowali szczególnie ważnych decyzji, jeśli nie zmuszały ich okoliczności. Trump i tu zrywa z tradycją.
Od wyborów prezydenckich minęły trzy tygodnie, ale jeszcze nawet nie zostały policzone wszystkie głosy. A prezydent, wbrew faktom i arytmetyce, nie chce oddać władzy. Gdzie tak się dzieje? W ostoi światowej demokracji.
Umowa o „otwartym niebie” to ważne narzędzie zaufania, pozwalające sprawdzić, co robią siły zbrojne innych państw i czy nie szykują się do agresji. O co więc chodzi Amerykanom?
Rekordowy pakiet uzbrojenia może trafić z USA do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Transakcja symbolizuje nową wizję Bliskiego Wschodu, w której Izrael i Arabowie wspólnie dają odpór Iranowi.
Mieszkańców Kabulu obudziła eksplozja, na miasto spadły 23 rakiety. W tle toczą się negocjacje między USA a talibami. „Chcą nas sprzedać fundamentalistom” – obawiają się Afgańczycy.
Odchodzący prezydent przyjmuje oferty na koncesje wiertnicze na obszarach chronionych. Jest szansa, że sprzeda je tuż przed 20 stycznia, kiedy władzę przejmie Joe Biden.
Za dwa miesiące władzę w Białym Domu obejmie nowa administracja, a ludzie Trumpa wciąż nie współpracują z ekipą Bidena. Zaraza przybiera tymczasem rekordowe rozmiary.
Przyspieszona redukcja wojsk amerykańskich wystawia na niebezpieczeństwo m.in. obecne tam siły NATO. W cieniu tej decyzji Trump prowadzi czystkę w resorcie obrony USA.
O kryzysie Ameryki, kulcie innowacji i dziejach #MeToo mówi prof. Jill Lepore z Uniwersytetu Harvarda, autorka książki „My, Naród. Nowa historia Stanów Zjednoczonych”.
Tysiące najwierniejszych zwolenników Trumpa zjechało do Waszyngtonu, żeby poprzeć jego protesty wyborcze. To uwertura do jego prawdopodobnej destrukcyjnej działalności po objęciu urzędu przez Bidena.
Widowisko, które zafundowała nam Ameryka, przypomina wizje surrealistów z elementami groteski. Powyborczy thriller się zakończy, ale im dłużej trwa, tym więcej przynosi szkód.
Dlaczego kandydat demokratów wygrał z Donaldem Trumpem? Ile będzie w stanie zdziałać w kraju, a ile za granicą? Co jego wybór oznacza dla NATO, UE i polskiego rządu? Rozmowa z Michałem Baranowskim.
Co się będzie działo do czasu zaprzysiężenia Joego Bidena na prezydenta USA? Czy elektorzy mogą zagłosować wbrew woli wyborców i co im za to grozi?
Zwycięstwo Joe Bidena to dopiero początek jego problemów – teraz musi przetrwać co najmniej dwa lata z wrogim Senatem i przekonać pół Ameryki, że nie „ukradł” wygranej.
Zmiana w Białym Domu będzie fundamentalna i poprzestawia relacje Ameryki z NATO, Europą, a częściowo i resztą świata. Co oznacza dla naszego bezpieczeństwa i obronności?
Odchodzi prezydent, który w UE widział przeciwnika. Kapryśny, nieprzewidywalny, zaskakujący nagłym ogłaszaniem nieskonsultowanych decyzji. Duża radość w Brukseli, ale i lęk, czy na pewno nie ma już powrotu do czasów Trumpa.
Będę prezydentem, który nie stara się dzielić, tylko łączyć – mówił prezydent elekt w swoim pierwszym przemówieniu po zwycięstwie. Donald Trump nie zadzwonił z gratulacjami.
Donald Trump, jak było do przewidzenia, nie może się pogodzić z porażką i twierdzi, że wybory są fałszowane. „Prezydenckość” przez cały czas pokazywał za to Joe Biden.
Panuje nastrój festynu i narodowego katharsis. Zwolennicy Bidena gromadzą się na ulicach, wiwatują i demonstrują entuzjazm z powodu zakończenia prezydentury Trumpa.
Liczenie głosów się przedłuża. W piątek kandydat demokratów wyszedł na prowadzenie w Georgii i Pensylwanii, gdzie wcześniej Trump miał znaczną przewagę.
Po nocy niezbyt szczęśliwej dla demokratów, kiedy Joe Biden przegrał w kilku stanach swingujących i zdawało się, że prezydent może go pokonać w wyborach śledzonych w napięciu przez cały świat, koło fortuny obróciło się na jego korzyść.
Prezydent USA ogłosił swoje zwycięstwo i zażądał, by zakończono liczenie głosów. Donald Trump – czy wygra, czy przegra – dał fatalny przykład lekceważenia demokracji i logiki.
Nie sprawdziły się najbardziej optymistyczne przewidywania demokratów, że ich kandydat Joe Biden z ogromną przewagą pokona w wyborach Donalda Trumpa.
Wieczór wyborczy w krajach demokratycznych to już na równi spektakl medialny i wydarzenie polityczne. Mało gdzie widać to lepiej niż w USA.
Dziś wybory prezydenckie w USA. Analitycy i bookmacherzy przewidują, że wygra Joe Biden. Ale można zaobserwować trend wznoszący dla Donalda Trumpa, który wciąż ma szansę na reelekcję.
Donald Trump mówi o pandemii lekceważąco i twierdzi, że Biden proponuje lockdown. Na zdjęciach z wieców prezydenta widać, że wielu ludzi ignoruje zalecenia, żeby nosić maseczki i zachowywać dystans.
Amerykański prezydent igra z ogniem. Pozostaje mieć nadzieję, że zimne głowy przeważą po wyborach 3 listopada.
Za kilka dni Amerykanie wybiorą swego prezydenta. A może to system wybierze za nich?
Przez bardzo długi czas środowisko naukowe w dobrej wierze zachowywało neutralność polityczną. Teraz mówi Trumpowi głośne „dość!”. I popiera kandydaturę Joego Bidena.
Do wyborów został tydzień. Sondaże dają obecnie przewagę Bidenowi, ale nie są pewnym prognostykiem. Cztery lata temu przewidywały wygraną Hillary Clinton.
Jeśli wygra Biden, Polska nie może stać z boku i wspominać starych dobrych czasów – mówi Michał Baranowski, szef warszawskiego biura German Marshall Fund of the United States.
Rząd PiS po cichu podpisał międzynarodową deklarację antyaborcyjną. Ma ona wzmocnić Donalda Trumpa na ostatniej prostej w kampanii.
Natychmiastowy sondaż przeprowadzony przez CNN po debacie przyznał nawet Bidenowi wygraną 53 do 39 proc. głosów, chociaż nie musi on być miernikiem całej amerykańskiej opinii, gdyż przeprowadza się go wśród widzów tej – sympatyzującej z demokratami – stacji.
Z jednej strony prezydent USA wypowiedział Chinom wojnę handlową, z drugiej okazuje się, że sam od lat prowadzi tam interesy. Trump wygląda na rekordzistę hipokryzji.
Prócz wiernego elektoratu Trump może też liczyć na pomoc republikanów w stanach, gdzie kontrolują oni kluczowe organa władzy i mnożą trudności w głosowaniu dla demokratycznych wyborców.
Osobiste doświadczenie koronawirusa nie ograniczyło beztroski Donalda Trumpa. Może jednak zdecydować o wyniku wyborów.
Najwięcej zachorowań notuje się na południu i zachodzie kraju, gdzie przeważają Amerykanie o konserwatywnych poglądach, zwolennicy republikanów i Trumpa.
Obaj prezydenci wydają się różni jak ogień i woda – czy mogą więc mieć cokolwiek wspólnego?
Zakażony Donald Trump zatweetował ze szpitala, że „wiele się nauczył” na temat choroby, ale czuje się doskonale i ma nadzieję wkrótce wrócić do Białego Domu. Jego zachowanie wskazuje, że nie wyciągnął wniosków ze swego doświadczenia.
Oprócz Trumpa koronawirusem zakaziło się kilkanaście osób z najwyższych kręgów władzy w USA. Pandemia ponownie znalazła się w centrum zainteresowania i troski społeczeństwa.
Na czym polega terapia Trumpa, o której dziś mówi cały świat? Koktajl przeciwciał nie został jeszcze zarejestrowany, więc czy prezydent Stanów Zjednoczonych leczy się na czarno?
Chociaż Trump od początku zdawał sobie sprawę z zagrożenia, publicznie je bagatelizował. Jego infekcja wywraca do góry nogami kampanię przed wyborami 3 listopada.
Jak pisze „New York Times”, zakażenie koronawirusem może mocno skomplikować kampanię wyborczą Donalda Trumpa.
Amerykanie oficjalnie przyznali, że są w stanie zmieniać parametry samolotów piątej generacji dostarczanych różnym klientom. Rodzi się pytanie, jakiej klasy F-35 dostanie Polska.
Zamiast racjonalnej konfrontacji poglądów debata prezydencka w USA przekształciła się w pyskówkę, w której dominowały brutalne personalne ataki i wymiana obelg.
Donald Trump jest jedynym prezydentem od półwiecza, który odmawia ujawnienia swoich zeznań podatkowych. Teraz już wiemy, dlaczego.
Po zatwierdzeniu Amy Coney Barrett republikanie będą mieli przewagę w Sądzie Najwyższym. To gwarantuje orzekanie w duchu konserwatywnym na długo, może na pokolenie.
Mimo uzasadnionych wątpliwości co do werdyktu przysięgłych w Louisville sprawa nie jest tak jednoznaczna jak wiele podobnych tragedii, z morderstwem George′a Floyda na czele.
Burza w sprawie wypełnienia wakatu po Ruth Bader Ginsburg potwierdza, jak pusto brzmi wszelka gadanina polityków o zasadach i wartościach, kiedy w istocie liczy się władza.
Szeroko zakrojona akcja Rosji byłaby powtórką z 2016 r. Wtedy minimalna różnica głosów zdecydowała o zwycięstwie Trumpa. Jak będzie teraz?
Zbierając materiały do książki, demaskator afery Watergate przeprowadził z prezydentem 18 wywiadów. Dowiadujemy się, jak Trump potraktował sprawę koronawirusa.
Donald Trump ogłosił, że podpisane w Waszyngtonie porozumienie między Serbią i Kosowem to krok milowy na drodze do normalizacji ich stosunków. Wcale tak nie jest.
Szok i niedowierzanie wywołał artykuł w „The Atlantic”. Jego autor podał, że Trump obraził żołnierzy poległych w wojnach, wyrażając pogardę dla ich poświęcenia.
Dwa dni po Trumpie Kenoshę, która ostatnio stało się widownią najbardziej dramatycznych zamieszek rasowych, odwiedził kandydat demokratów do Białego Domu Joe Biden.
Wizyta Trumpa w Kenoshy potwierdza, że swoją kampanię oparł na podsycaniu lęku przed anarchią, której rasowe rozruchy mają być dowodem. Czy taktyka ta przyniesie sukces?
Donald Trump będzie oficjalnym kandydatem na drugą kadencję. Przez całą pierwszą trwał nieustanny festiwal teorii: dlaczego właściwie Trump jest taki, jaki jest?
Na koniec konwencji republikanów Trump roztoczył apokaliptyczną wizję chaosu i niemożliwej do opanowania przestępczości w kraju, gdyby władzę objął Joe Biden.
Partia Republikańska rozpoczęła konwencję przedwyborczą. Chce przekonać Amerykanów, że Donald Trump zasługuje na reelekcję, choć w sondażach ustępuje rywalowi.
Postać Trumpa, którego należy odsunąć od władzy, dominowała jako jednoczący obiekt ataku na zakończonej w piątek przedwyborczej krajowej konwencji Partii Demokratycznej.
Mocą dekretu Trump ogłosił sankcje na dwie chińskie aplikacje: TikToka i WeChata. Posunięcie ma oczywisty cel polityczny i oznacza eskalację napięcia w stosunkach z Chinami.
O dacie wyborów zadecydował w XIX w. Kongres i tylko on może zmienić ten termin. Trump musiał zdawać sobie sprawę, że nie ma praktycznie szans na odroczenie elekcji.
Pentagon ogłosił wycofanie z Niemiec 12 tys. żołnierzy, w tym jednostek wzmacniających wschodnią flankę NATO. Niezależnie od dwustronnych ustaleń na decyzji straci też Polska.
Przekraczanie granic jest wpisane w DNA San Francisco. Rozmowa z Magdą Działoszyńską-Kossow, autorką książki o mieście, w którym toczy się walka o duszę Ameryki.
Wysłanie policyjnych sił federalnych do miast i stanów rządzonych przez opozycję to złowrogi sygnał tego, co mogłoby nastąpić po wyborach 4 listopada, gdyby nie wygrał ich Trump.
Trump nieraz podważał wyniki. Kiedy w 2016 r. przegrał pierwsze prawybory prezydenckie w Partii Republikańskiej, twierdził, że Ted Cruz „ukradł” je dzięki oszustwom.
Ostatnie dni przyniosły dalsze pogorszenie stosunków USA z Chinami. Niezależnie od tego, czy rzeczywiście mamy do czynienia z nową zimną wojną, eskalacja napięcia wydaje się leżeć w politycznym interesie Donalda Trumpa.
Gdy jedni prezydenci pokazują się na TikToku, inni próbują go zbanować. Popularna wśród młodzieży – i nie tylko – aplikacja już została usunięta z Indii. Następne będą USA?
Zdaniem Mary Trump źródeł socjopatycznego charakteru amerykańskiego prezydenta należy szukać w jego dysfunkcjonalnej rodzinie. Głównie w relacjach z ojcem.
Teorie spiskowe w Ameryce to nic nowego. Ale nie zdarzyło się jeszcze, aby jedna z nich – wyjątkowo paranoidalna – zyskała ciche poparcie prezydenta. Aż przyszedł Donald Trump.
Polska od dawna jest amerykocentryczna i nie chodzi tylko o sojusz między krajami. W 2020 r. łączy je zaskakująco dużo podobieństw w polityce.
Tylko jednego dnia odnotowuje się w USA blisko 60 tys. nowych przypadków. Tymczasem Trump nadal lekceważy pandemię, a jego zachowanie, zdaniem krytyków, pogłębia kryzys.
Departament obrony USA opracował plan przesunięcia części wojsk USA z Niemiec. Co z tych oddziałów realnie mogłoby trafić do Polski i z czego odnieślibyśmy największą korzyść?
Trump od dawna uprawia tę grę – zaostrzania podziału przez straszenie „socjalizmem”, a nawet „totalitaryzmem”, w nadziei, że zepchnie opozycję jeszcze bardziej w lewo.
Ambasador Polski przy NATO mówi, że Warszawa wcale nie stara się o wojska USA przenoszone z Niemiec. Dzień wcześniej Pentagon zatwierdził plan relokacji jednostek, o których Trump mówił, że mogą trafić do nas.
Debaty kandydatów na prezydenta USA odbywają się od 44 lat. Prawie nigdy nie były bojkotowane ani nie stały się przedmiotem poważniejszego konfliktu między partiami.
Sytuacja zdrowotna w USA się pogarsza. Nie ma wątpliwości, że przyczyniła się do tego polityka administracji Donalda Trumpa, a najbardziej jego zachowanie.
Wyraźnie spadające notowania Donalda Trumpa wymuszają pytanie: czy obecny kształt polskiego sojuszu z Ameryką będzie do utrzymania za prezydentury Joe Bidena?
Czy Trump zignorował informacje wywiadu o tym, że Rosja opłacała talibów, by zabijali żołnierzy USA w Afganistanie? Republikanie domagają się wyjaśnień, Joe Biden mówi o „zdradzie”.
Trump pewnie już powiedział do Pompeo: „No i widzisz, Mike, mamy sojusznika w naszej krucjacie przeciwko UE, fajnego, bo na wschodniej flance”.
W XX w. Amerykanie dwa razy zatrzymali niemieckie próby zdominowania Europy. W 1918 i w 1945 r. Po II wojnie już w Niemczech zostali. Teraz Donald Trump zapowiada wycofanie kilku tysięcy żołnierzy. Początek końca niezwykłej historii?
Andrzej Duda obiecał w USA, że Polacy wezmą udział w badaniach nad szczepionką przeciwko Covid-19. Chodzi mu o naukowców czy pacjentów ochotników?
Albo polska strona źle zrozumiała intencje strony USA, albo na ostatniej prostej w negocjacjach coś się wykoleiło, a wizyty nie dało się już odwołać, bo byłaby to wizerunkowa klęska Dudy.
Prezydent wytknął koalicji PO-PSL, że to za jej rządów Rosja sprowokowała wojnę domową w Ukrainie. Chwyt poniżej pasa.
Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Białym Domu to ukoronowanie amerykańsko-polskiego sojuszu, który bez Donalda Trumpa nie będzie miał racji bytu.
Służby federalne użyły samolotów szpiegowskich do zbierania informacji o uczestnikach protestów antyrasistowskich. Jeśli te doniesienia się potwierdzą, Trump będzie miał kłopoty.
Ile osób zakaziło się wirusem? Ile z nich umrze? A ilu ludzi ciężko przechoruje Covid-19? Na te i inne pytania odpowiadamy w naszym Pandemicznym Przeglądzie Naukowym Tygodnia.
Wracając do normalności po pandemii, Trump wolałby pewnie gościć przedstawiciela kraju ważniejszego dla USA niż Polska, ale i Duda to cenny gość. Na pewno poprawi mu samopoczucie.
Z książki wyłania się niepokojący portret Trumpa. W obawie, że zaszkodzi mu przed wyborami, Departament Sprawiedliwości zwrócił się do sądu o wstrzymanie jej publikacji.
Rywale z opozycji powinni zapewnić o wsparciu dla większej obecności wojsk USA i rozliczać prezydenta z innych obietnic obronnych. Andrzej Duda złożył wiele pustych deklaracji.
Donald Trump potwierdził zamiar ograniczenia kontyngentu USA w Niemczech. Jeśli zdoła wymusić swój pomysł, może zacząć dekompozycję NATO.
Prawa mniejszości seksualnych stają się jedną z głównych osi sporu w amerykańskiej polityce. Urzędujący prezydent po cichu je ogranicza, Sąd Najwyższy i demokraci publicznie ich bronią.
Taktyka tracącego popularność prezydenta USA zmierza, podobnie jak w kampanii w 2016 r., do umocnienia poparcia twardego trzonu swego elektoratu, zwłaszcza rasistów z Południa.
Po zabójstwie czarnoskórego George′a Floyda przez świat przetoczyła się fala demonstracji. Już dzisiaj porównuje się ją do przełomowego 1968 r. Rozmowa z korespondentem „Polityki” w USA Tomaszem Zalewskim.
Jeśli Donald Trump wycofa część wojsk USA z Niemiec, zada sojuszowi dotkliwy cios. Przed realizacją planu próbują go powstrzymać nawet republikanie.
Naukowcy przewidzieli pandemię koronawirusa, ale zostali zignorowani. Dziś rząd USA zamyka ich projekt, bo stoi w sprzeczności z tezą Trumpa o stworzeniu SARS-CoV-2 w laboratorium.
Zdaniem komentatorów w USA skala i trwałość protestów po morderstwie George′a Floyda w Minneapolis wskazują, że przekształcają się one w masowy ruch społeczny.
Rosjanie słyszą wzburzenie putinowskiej elity i widzą, że Ameryka, tak chętna do łajania innych za szarganie praw człowieka, sama przesiąknięta jest niegodziwością.
Donald Trump nie wspomina ani słowem o rasizmie w policji i potrzebie jej reform. Gdyby wybory odbyły się dziś, najpewniej przegrałby walkę o reelekcję z Joe Bidenem.
Wydarzenia ostatnich dni mogą sugerować, że Donald Trump pragnąłby przekształcić USA w państwo autorytarne w tureckim lub latynoamerykańskim stylu.
Prezydent USA po raz kolejny zapowiada wpisanie Antify na listę organizacji terrorystycznych. Wini ją o podsycanie protestów po śmierci George’a Floyda.
Donald Trump tylko podsyca temperaturę konfliktu. On i jego ludzie milczą na temat przyczyn gniewu czarnych Amerykanów: ukrytego rasizmu w USA, niewątpliwego zwłaszcza w policji.
Twitter, ulubiony środek przekazu Trumpa, zaczął kwestionować wiarygodność tego, co prezydent wysyła w cyberprzestrzeń.
Donald Trump zapowiada wycofanie USA z finansowania Światowej Organizacji Zdrowia. Jak to wpłynie na jej zadania?
Trzaskowski zapowiada, że będzie prezydentem niezależnym, inni kandydaci też ruszyli w teren. PiS żąda usunięcia plakatów z Szumowskim. Od soboty pod pewnymi warunkami nie trzeba już nosić maseczki w otwartej przestrzeni. Donald Trump zerwał relacje USA ze Światową Organizacją Zdrowia (WHO).
Donald Trump wie, że mocą swej prezydenckiej władzy nie zmieni decyzji władz lokalnych dotyczących zamykania świątyń. Ale jemu nie o to chodzi.
Ostatnie krwawe zamachy znów skupiły uwagę na problemie ofiar cywilnych. W tej nieco zapomnianej wojnie Afgańczycy są pod ostrzałem dosłownie ze wszystkich stron.
Gdy uwaga opinii publicznej skupiona jest na walce z koronawirusem, prezydent USA przyspiesza krucjatę przeciwko regulacjom chroniącym środowisko naturalne.
Konferencji na temat wirusa z udziałem Donalda Trumpa były już dziesiątki, ale poniedziałkowa przejdzie zapewne do historii jako widowisko szczególnie dla niego kompromitujące.
W USA pracę straciło już ponad 30 mln Amerykanów, co potwierdza, że kryzys przybiera rozmiary na skalę Wielkiego Kryzysu z lat 30. Trumpa może to słono kosztować.
Pandemia na krótko zmniejszyła napięcia między mocarstwami. Chęć przypisania Chinom winy i odwetu może obrócić się w najpoważniejszy z wiszących nad światem konfliktów.
Prezydent USA uznał, że należy przede wszystkim ratować gospodarkę przed niewyobrażalnym kryzysem – i to nawet licząc się z zaostrzeniem kryzysu zdrowotnego.
Wiem, że przypisywanie temu prezydentowi subtelności zakrawa na żart. Ale chodzi nie tyle o subtelność myślenia, ile politycznego instynktu.
Kraje Europy i USA ogłosiły plany stopniowego wychodzenia z lockdownu. Zwykle to kompromis między ratowaniem miejsc pracy a lękiem przed drugą falą zachorowań.
Już więcej Amerykanów zmarło z powodu koronawirusa niż w czasie wojny w Wietnamie, a liczba zakażeń przekroczyła milion. Dlaczego tak dużo? Donald Trump oczywiście wie.
Chcemy przesuwać środki, by zapobiec śmierci, i rozprowadzać je tak, by trafiały do najbardziej potrzebujących. Widać nie są to zasady, które rządzą naszymi społeczeństwami w zwykłych czasach.
Donald Trump chyba minął się z powołaniem. Podczas codziennych konferencji prasowych zgłasza ostatnio własne nowatorskie pomysły, jak pokonać koronawirusa.
Politycy doszli do wniosku, że równolegle do zarządzania kryzysem zdrowotnym pora zacząć rozliczenia, szukanie i wskazywanie winnych. Najłatwiej naskoczyć na WHO.
„Uwolnić Michigan!”, „Uwolnić Minnesotę!”, „Uwolnić Virginię!” – zatweetował Trump. Popiera protesty przeciw restrykcjom, które poszczególni gubernatorzy wprowadzili w celu powstrzymania pandemii.
Anthony Fauci jest dyrektorem Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych i od miesiąca towarzyszy Trumpowi na konferencjach prasowych w Białym Domu. Czasem tylko zapomina, że prezydent zawsze ma rację.
Liczba przypadków zachorowań na Covid-19 w USA rośnie lawinowo. Dlaczego bogaty kraj, z nowoczesnym zapleczem technologicznym i armią naukowców, nie potrafił temu zapobiec?
Rosja i Chiny wykorzystują okazję, by odwrócić uwagę od kreowanych przez siebie zagrożeń. Pod wpływem pandemii sami też zmieniamy podejście do bezpieczeństwa. Byle nie za bardzo, bo naiwność może nas drogo kosztować.
Poważny kryzys zdrowotny w USA to konsekwencja wyborów podjętych od początku roku przez rząd. Ale sam Trump twierdzi, że to WHO musi ponieść odpowiedzialność.
O siedmioletniej kadencji prezydenta mówi projekt zmian w konstytucji, jaki złożył w środę wieczorem PiS. Minister zdrowia zapowiedział „luzowanie restrykcji”. GIS nałożył kary za łamanie kwarantanny na łączną sumę 4,7 mln zł. Festiwal w Opolu przełożony na wrzesień.
Amerykanie mimo złych wieści nie tracą charakterystycznego dla siebie optymizmu. Na parkingu przed jednym z kościołów w stanie Virginia samochody ustawiły się w słowa: „He is risen” (On powstał).
Były dowódca lotniskowca Theodore Roosevelt jest bohaterem dla marynarzy, ale zdrajcą dla Pentagonu. W ostatniej bitwie może jednak pokonać wrogów w garniturach.
Dla milionów Amerykanów Cuomo stał się bohaterem czasu zarazy, tak jak po ataku 9/11 nieformalnym przywódcą kraju obwołano nie ówczesnego prezydenta George′a W. Busha, tylko burmistrza Nowego Jorku Rudy′ego Giulianiego.
Dla przywódców odchodzących od demokracji kluczowe jest przekonanie zwolenników, że wszystko jest albo będzie dobrze. Populistyczni przywódcy nie mogą sobie pozwolić na przyznanie, że coś idzie nie tak.
Prezydent od tygodnia apeluje do Amerykanów, aby „wracali do pracy”. Zakaz opuszczania domów, podróżowania i inne ograniczenia jego zdaniem szkodzą gospodarce.
Epidemia koronawirusa szerzy się w Stanach Zjednoczonych, a system ochrony zdrowia ugina się pod ciężarem bezprecedensowej sytuacji. Jak podają media w USA, rząd federalny ma przygotowany tajny plan.
Na Kapitolu trwają teraz negocjacje nad planem administracji przewidującym wydanie 1 bln dol. na ratowanie gospodarki, która załamała się pod ciosem epidemii.
Prezydent USA nie czuje się odpowiedzialny za sytuację, ale sam gotów jest poddać się testowi na obecność koronawirusa. Na razie ogłasza stan nadzwyczajnego zagrożenia w USA.
Donald Trump wydał zakaz podróży z Europy, aby pokazać, że administracja USA dba o obywateli. Tymczasem wiadomo, że z początku zlekceważył zagrożenie.
To historyczne porozumienie daje grunt pod wycofanie obcych wojsk z Afganistanu i oznacza kres najdłuższej amerykańskiej wojny. Ale jeszcze nie pokój.
Pokutuje pogląd, że z prezydentem Sanders przegra z kretesem, bo jako lewicowy demokrata określający się socjalistą nie przekona do siebie większości Amerykanów. Ale Trumpowi też pięć lat temu nie dawano szans.
Prezydent USA coraz jawniej zmierza do całkowitego podporządkowania sobie aparatu sprawiedliwości, który jako część administracji nie powinien być podatny na naciski polityczne.
Donald Trump inaczej mówi na spotkaniach z fanami, bo improwizuje, a inaczej przy oficjalnych okazjach, gdy brzmi bardziej „prezydencko”. Kto za tym stoi?
Senat USA pozostał głuchy na apele oskarżycieli Donalda Trumpa i zgodnie z przewidywaniami nie usunął go z urzędu. Werdykt sankcjonuje niebezpieczny precedens.
W czasie swojego orędzia o stanie państwa Donald Trump przypominał King Konga bijącego się pięściami w tors w geście zwycięstwa. Przyznajmy, że na razie ma ku temu powody.
Na amerykańskiej prawicy rośnie kult Władimira Putina, ostatniego obrońcy chrześcijańskiej cywilizacji.
Nowi świadkowie nie zmieniliby zapewne ostatecznego wyniku procesu w sprawie impeachmentu, bo powszechnie oczekuje się „uniewinnienia” Donalda Trumpa. Ale byłby efekt piarowy.
Były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton zapowiedział, że stawi się w Senacie, jeśli zostanie wezwany. Rewelacje, jakie ma do zakomunikowania, porównuje się do ujawnienia w aferze Watergate, że Richard Nixon kłamał.
Rozpoczynający się w Senacie USA „proces” Trumpa najpewniej nie będzie przypominał rzetelnej rozprawy w sądzie, gdzie ława przysięgłych ma bezstronnie ocenić dowody i wydać wyrok.
Biden krytykuje Trumpa za zlikwidowanie Sulejmaniego, Trump replikuje, że Bidenowie prowadzili na Ukrainie niejasne interesy. Różni ich wiele, ale jest kwestia, w której mówią jednym głosem.
Irańczycy liczą na zmianę w Białym Domu. A Donald Trump na zmianę reżimu ajatollahów. A jeśli wszyscy się przeliczą?
Czy nieracjonalny i impulsywny Donald Trump chce wywołać wojnę na Bliskim Wschodzie? Nie musi. Swoje zrobili jego racjonalni i przewidywalni poprzednicy.
Zdaniem amerykańskiego dziennika Kongres USA mógłby uzależnić dalszą współpracę wojskową z Polską od przestrzegania przez nią norm demokratycznych. Czy należy traktować to jak ostrzeżenie?
Ugrupowanie Evangelicals for Trump Coalition ogłosiło swoje narodziny w kościele pod Miami na Florydzie. Gościem był sam prezydent. Modlił się, mówił o zabójstwie Kasima Sulejmaniego w Iraku i oświadczył, że „Bóg jest po naszej stronie”.
Kto dziś jest bardziej przewidywalny na Bliskim Wschodzie: USA czy Iran? Czy zabijając irańskiego generała, Amerykanie poprawili swoją sytuację? Czy Polska powinna wycofać żołnierzy z Iraku?
Zdaje się, że możemy odetchnąć z ulgą. Ani USA, ani Iran nie chcą kolejnej wojny na Bliskim Wschodzie. Donald Trump przemówił z pozycji siły, ale nie groził wprost dalszym jej użyciem.
W nocy z wtorku na środę amerykańska baza lotnicza Ain Al-Asad w Iraku i lotnisko wojskowe Irbilu w Kurdystanie zostały ostrzelane pociskami wystrzelonymi z terytorium Iranu.
Na kopułę meczetu Jamkaran w Ghom, świętym mieście szyitów i najważniejszym ośrodku religijnym w kraju, wciągnięto czerwoną flagę – symbol przelanej krwi, męczeństwa i zemsty. Na odwet Iranu w napięciu czeka teraz cały świat.
Republikański senator Lindsey Graham, zausznik Trumpa w Kongresie, nazwał Iran „rakiem Bliskiego Wschodu”. Ale rak przeszedł w fazę krytyczną przez prezydenta USA i grozi przerzutami na cały region.
Teheran zapowiedział, że nie będzie przestrzegał ograniczeń wynikających z porozumienia nuklearnego. Szef NATO zwołał Radę Północnoatlantycką. To tylko niektóre konsekwencje zabicia gen. Sulejmaniego.
Nikt nie ma wątpliwości, że reżim w Teheranie odpowie na ten atak. Nie może sobie pozwolić na bierność wobec fali gniewu i oburzenia w kraju.
„Washington Post” donosi, że dyplomaci i eksperci, którzy zeznawali w sprawie impeachmentu i obciążyli prezydenta, są obiektem brutalnej nagonki ze strony Trumpa i jego sojuszników z mediów.
Jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy Białego Domu. Konserwatywny prawnik i najzagorzalszy krytyk prezydenta. Publiczna kłótnia tej pary fascynuje Amerykę, bo George i Kellyanne Conwayowie są małżeństwem.
Każdego dnia w USA ma miejsce kilka incydentów, takich jak pobicia czy bezczeszczenie grobów. Niemal codziennie dochodzi też do słownych ataków wobec Żydów na wyższych uczelniach.
Zgodnie z oczekiwaniami komisja wymiaru sprawiedliwości Izby Reprezentantów uchwaliła w piątek dwa artykuły impeachmentu Donalda Trumpa – zarzuty nadużycia władzy i obstrukcji prowadzonego w tej sprawie w Kongresie dochodzenia.
O głosy żydowskiej diaspory Trump zabiega w charakterystyczny dla siebie i tak prymitywny sposób, że jego ostatnie przemówienie ponownie spotkało się z zarzutem antysemityzmu.
Sojuszowi udało się przełamać opór Turcji i złagodzić spory między USA a Europą. Donald Trump opuszcza szczyt NATO z przewagą nad Emmanuelem Macronem i jeszcze większą nad Recepem Erdoğanem.
Zabawne, że odmawiając uczestnictwa w przesłuchaniach, Biały Dom przeczy sam sobie.
Amerykański prezydent poinformował, że od 90 dni stara się o wpisanie meksykańskich karteli narkotykowych na listę organizacji terrorystycznych. Południowi sąsiedzi USA od razu wyrazili sprzeciw, bojąc się konsekwencji ekonomicznych i militarnych.
Po zeznaniach Sondlanda nikt już nie ma wątpliwości, że prezydent popełnił czyn z kategorii „zdrady stanu, łapówkarstwa i innych ciężkich przestępstw”, co kwalifikuje go do impeachmentu. Ale czy Senat zdecyduje się na pozbawienie Trumpa władzy?
Zabicie przez Amerykanów lidera ISIS było nie tylko ważnym wydarzeniem politycznym i wojskowym. Wyeliminowało też jednego z najbardziej poszukiwanych ludzi na świecie. Jednak ci, którzy wciąż chodzą wolni, niewiele mu ustępują.
Raport przedstawicieli nauk o klimacie przynosi ponure wnioski. Wyjście USA z porozumienia paryskiego to tylko jeden, choć istotny, element większej układanki.
Gdy się śledzi polskie media, odnosi się wrażenie, że Trump ma przechlapane i może zapomnieć o reelekcji. W rzeczywistości trudno cokolwiek przewidywać. Jest nawet prawdopodobne, że znów wygra.
Stany Zjednoczone oficjalnie rozpoczęły proces wycofywania się z porozumienia paryskiego. To kolejna zła wiadomość dla klimatu po decyzji prezydenta Chile Sebastiána Piñery o rezygnacji z organizacji tegorocznego Szczytu Klimatycznego ONZ COP25.
Prezydent USA Donald Trump potwierdził, że przywódca tzw. Państwa Islamskiego Abu Bakr al-Bagdadi nie żyje. Zginął w wyniku operacji amerykańskich sił specjalnych.